← menu

Newsy 24 bez cenzury

Zawsze aktualne wiadomości

14 stycznia 2025


Gigantyczna kara za wycięcie drzew na własnej działce. „Przyszli dopiero, gdy uznali, że można kogoś ukarać”


Oceń

Pan Andrzej jest przedsiębiorcą z Dąbrowy Górniczej i od 1991 r. prowadzi mikrofirmę zajmującą się automatyką przemysłową. W 2015 r. kupił działkę nieopodal Huty Katowice, na której planował rozbudowę biznesu…

– Na działce rosło 6 jesionów. Oczywiście przed zakupem działki uzyskałem zapewnienie od urzędników miejskich, że będę tam mógł wybudować budynek firmowy. Nie znam się na prawie budowlanym, więc o załatwianie wszystkich spraw związanych z budową poprosiłem znajomego budowlańca. Napisaliśmy pełnomocnictwo i on się tym zajął – twierdzi pan Andrzej w rozmowie z wp.pl.

– Złożyłem do Urzędu Miasta pismo z prośbą o zgodę na ich wycięcie. Podczas porządkowania działki zjawili się strażnicy miejscy i zarzucili mi nielegalne wycinanie drzew. Były to wyłącznie chwasty i bardzo drobne samosiejki. Po kilku dniach przyjechała pani z Wydziału Ochrony Środowiska i – biegając po działce z miarką – określiła, nie wiadomo na jakiej podstawie, obwody wyciętych „drzew”. Decyzją administracyjną wymierzono mi karę w wysokości 75 tys. 639 zł. Byłem załamany. Uznałem, że jeżeli będę musiał to zapłacić, zrezygnuję z budowy i dam sobie spokój z rozwojem firmy.

Przedsiębiorca odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach. Po kilku miesiącach decyzję uchylono w całości, kierując ją – zgodnie z procedurą – do ponownego rozpatrzenia.

– Kilka dni po otrzymaniu decyzji zostałem wezwany do urzędu miejskiego, gdzie poinformowano mnie ustnie, że sprawę „wycinki” umarzają i dostaję zgodę na wycięcie pozostałych drzew. Stres odpuścił i byłem przeszczęśliwy. Pamiętam, że wieczorem zadzwonił do mnie pełnomocnik i oznajmił, że „mam zgodę na wycinkę”.

Był początek 2017 r. i w Polsce trwała gigantyczna wycinka w ramach ustawy Lex Szyszko. Pan Andrzej pozbył się 6 starych jesionów i zaczął rozbudowywać firmę. Jego radość trwała do kwietnia 2022 r., kiedy na posesji zjawiła się kontrola z urzędu miasta.

– Okazało się, że w decyzji, którą odebrał mój pełnomocnik, był obowiązek zrealizowania 24 nasadzeń zastępczych o określonych wymiarach (6 klonów zwyczajnych, 6 buków pospolitych, 6 grabów pospolitych, 6 jarząbów szwedzkich). Urzędnicy przyszli to sprawdzić. W związku z ich brakiem otrzymałem gigantyczną karę w wysokości ponad 314 tys. zł – relacjonuje pan Andrzej.

Przedsiębiorca ponownie odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach, a następnie dopełnił formalności, choć – jak mówi – nie było to łatwe, bo gatunki drzew o odpowiednich grubościach były trudne do zdobycia. 22 sztuki znalazł dopiero pod Poznaniem. – Kupiłem to, co mieli. Nie wszystkie drzewka miały wymagany obwód, ale grubszych nigdzie nie znalazłem. Kosztowało mnie to prawie 30 tys. zł – twierdzi.

Ostatecznie w kwietniu 2024 r. „opłata za usunięcie drzew” w wysokości ponad 314 tys. zł została utrzymana. Urzędnicy uznali, że przedsiębiorca posadził jedynie 3 z 24 nasadzeń zastępczych liściastych. Miały one być „z zakrytym systemem korzeniowym oraz prawidłowo ukształtowanym pniem i koroną o obwodach pni mierzonych na wysokości 100 cm wynoszących min. 14 cm”.

W wyniku przeprowadzonych oględzin w lutym 2024 r. stwierdzono 32 nasadzenia zastępcze, w tym 22 liściaste, z czego jedynie 3 posiadały obwody o wartościach równych lub większych tym, które określono w decyzji. Opłatę naliczono „w sposób proporcjonalny do liczby drzew, które nie zostały nasadzone we wskazanym decyzją terminie”.

– Gdy na mojej działce było dzikie wysypisko śmieci, nikt z urzędu miasta się tym nie interesował. Przyszli dopiero, gdy uznali, że można kogoś ukarać. Zresztą na działce obok nadal zalegają opony i śmieci. Czuję się pokrzywdzony przez urzędników i widzę ogromną niesprawiedliwość w wydanej decyzji. Zaskarżyłem ją do Sądu Administracyjnego. Jeszcze tli się we mnie iskierka wiary w sprawiedliwość – komentuje przedsiębiorca.

źródło: wp.pl

Artykuł Gigantyczna kara za wycięcie drzew na własnej działce. „Przyszli dopiero, gdy uznali, że można kogoś ukarać” pochodzi z serwisu NCZAS.INFO.

czytaj cały artykuł...

Więcej artykułów od nczas.info