Elektryczna klęska Ferrari. Klienci mówią stanowcze NIE
24 czerwca 2025
Ferrari chowa elektryczne plany wysoko na półkę. Klienci zdecydowanie wolą samochody spalinowe. Włoski gigant motoryzacji, wobec braku popytu, zapowiedział, że przesuwa o kilka lat premierę swojego drugiego elektrycznego samochodu.
Włoska legenda z Maranello właśnie dała lekcję realizmu całej branży motoryzacyjnej. Ferrari przesunęło premierę swojego drugiego modelu elektrycznego z 2026 na 2029 rok. Powód? Prozaiczny – klienci po prostu nie są zainteresowani.
To szczególnie ironiczne w czasach, gdy politycy na całym świecie wieszczą koniec ery spalinowej i malują wizje przyszłości pełnej elektrycznych, rzekomo ekologicznych pojazdów. Tymczasem nawet najbardziej zamożni klienci, którzy teoretycznie powinni być pierwszymi adaptatorami nowych technologii, głosują portfelami przeciwko elektrycznej rewolucji.
Ferrari oficjalnie komentuje sprawę z typową dla siebie dyplomatyczną powściągliwością. „Nigdy nie składaliśmy żadnych oświadczeń dotyczących drugiego elektrycznego Ferrari” – napisano w komunikacie.
To elegancki sposób na powiedzenie „nie ma popytu, nie ma produktu” – zasada, która najwyraźniej umknęła uwadze planistów klimatycznych.
Firma z Maranello nie rezygnuje jednak całkowicie z elektryfikacji. Pierwszy w pełni elektryczny model nadal ma zostać wprowadzony pod koniec tego roku, a dostawy rozpoczną się w październiku 2026. Z nieoficjalnych informacji wynika, że będzie to „duży” samochód, ale nie SUV. Zainteresowanie pierwszym modelem jest jednak tak małe, że od razu odwleczono premierę drugiego modelu. Na razie o kilka lat, ale niewykluczone, że Ferrari z kolejnego elektryka zrezygnuje definitywnie.
Artykuł Elektryczna klęska Ferrari. Klienci mówią stanowcze NIE pochodzi z serwisu NCZAS.INFO.
czytaj cały artykuł...