← menu

Newsy24 Bez Cenzury

Aktualności 24/7

19 czerwca 2025


Początek końca duopolu?


Wybory lokalne, które odbyły się 1 maja br. w Anglii, wywołały prawdziwe trzęsienie ziemi na brytyjskiej scenie politycznej. Wygrana partii Reform Zjednoczonego Królestwa (założonej przez Nigela Farage’a), duże straty Torysów oraz kiepskie wyniki rządzącej Partii Pracy ujawniły rosnące niezadowolenie społeczeństwa i postępującą destrukcję systemu dwupartyjnego. Nie będzie więc chyba przesady w stwierdzeniu, iż rezultaty wspomnianych wyborów samorządowych zwiastują przebudowę brytyjskiego układu politycznego.

Tegoroczna elekcja objęła tylko 1600 miejsc (na 17 tys.) w 23 samorządach lokalnych w części Anglii (nie uczestniczyli w niej wyborcy ze Szkocji, Walii i Irlandii Północnej). W tym samym terminie odbyły się też wybory uzupełniające do Izby Gmin w okręgu Runcorn i Helsby. Choć głosowania te miały ograniczony zasięg, to ich wyniki stały się przedmiotem ogólnonarodowej debaty i dzwonkiem alarmowym dla partii politycznych.

Największą niespodzianką wyborów były rozmiary sukcesu partii Reform UK. Ugrupowanie to przejęło kontrolę nad dziesięcioma samorządami, notując wzrost o ponad 600 radnych (w sumie uzyskało 677 mandatów). Straty we wspomnianych radach poniosła przede wszystkim Partia Pracy. Oznacza to dużą zmianę w brytyjskiej polityce lokalnej i jednocześnie jest dowodem na to, że tradycyjne twierdze lewicy są podatne na pozagłównonurtową agitację wyborczą!

Partia Farage’a odniosła też zwycięstwo w rzeczonych wyborach uzupełniających do niższej izby brytyjskiego parlamentu z przewagą 6 głosów. Dodajmy, iż w zeszłym roku w tym samym okręgu Partia Pracy wygrała z 53 procentami głosów (partia Reform uzyskała w nich tylko 18 procent). Wygrana ugrupowania Farage’a jest więc bezprecedensowym wydarzeniem. Jest to bowiem pierwszy sukces tej partii w historii dodatkowych elekcji. Powyższe wyniki – zarówno te uzyskane w wyborach lokalnych, jak i uzupełniających – wskazują na fakt, iż wspomniane ugrupowanie jest zdolne do przeprowadzenia skutecznej kampanii i osiągnięcia w wielu miejscach ponad 30-procentowego poparcia.

To zaś oznacza, że przy obowiązującym w Wielkiej Brytanii większościowym systemie głosowania pojawia się możliwość uzyskania w tych okręgach mandatów do parlamentu. Dodajmy, iż Farage’owi udało się dotrzeć ze swym przekazem do wyborców zawiedzionych zarówno laburzystami, jak i konserwatystami. W swej retoryce eksponował on problemy gospodarcze oraz te związane z niekontrolowaną imigracją i ideologią ,,woke”, wskazując je jako przyczyny wielu bolączek społecznych.

Jeszcze więcej socjalizmu?

Premier Keir Starmer po otrzymaniu informacji o wynikach wyborów przyznał, że są one dla jego partii rozczarowujące. Przytoczmy je zatem. Otóż Partia Pracy mimo zdobycia 20 procent głosów, uzyskała jedynie 98 mandatów, a w stosunku do poprzednich wyborów straciła aż 196 radnych. Chcąc uspokoić nastroje społeczne, pierwszy minister zapowiedział przyspieszenie reform, które rozpoczął tuż po ubiegłorocznych wyborach.

Przypomnijmy ich główne założenia. Otóż rdzeniem tychże reform są inwestycje państwowe, które obejmują przede wszystkim budownictwo mieszkaniowe. Innym ich ważnym elementem są programy wspierające pracowników, zwłaszcza tych o niższych dochodach (np. podwyżki płacy minimalnej). Aby zrealizować zakładane cele, socjaliści z Partii Pracy zwiększyli w planie budżetu na lata 2025/2026 wydatki publiczne o 70 miliardów rocznie. Ten wzrost ma zostać sfinansowany z podwyżek podatków, takich jak: składka na ubezpieczenie społeczne, od zysków kapitałowych, z tytułu dziedziczenia rodzinnych biznesów, aktywów rolnych itd. Wymienione wyżej przepisy podatkowe weszły w życie w kwietniu br., wywołując dość powszechne niezadowolenie społeczne. Ten fakt wpłynął bardzo ujemnie na wyniki wyborcze Laburzystów. W tym miejscu warto jednak zadać sobie pytanie, czy w dłuższej perspektywie program rządu Starmera, który można by streścić słowami: ,,jeszcze więcej socjalizmu”, ma jakieś szanse powodzenia Należy w to wątpić. Jak bowiem poucza nas historia, redystrybucja dochodów dokonywanych przez państwo jest drogą nie do wzrostu gospodarczego, lecz do ubóstwa.

Klęska konserwatystów

Mimo iż największą porażkę w rzeczonych wyborach lokalnych ponieśli Laburzyści, to dla wielu obserwatorów brytyjskiej sceny politycznej nie mniej ważnym wydarzeniem była klęska konserwatystów. Trzeba jednak dodać, że Torysi stracili głosy nie tylko na rzecz ugrupowania Nigela Farage’a. Drugie miejsce we wspomnianych wyborach lokalnych zajęła bowiem partia Liberalnych Demokratów, zdobywając 370 mandatów i 17 procent głosów. Dla wielu elektorów o umiarkowanie konserwatywnych poglądach, zwłaszcza ze Środkowej Anglii, kandydaci tego ugrupowania okazali się najlepszym wyborem.

Wróćmy jednak do Torysów. Otóż po ubiegłorocznych wyborach do Izby Gmin, zdecydowali się oni dokonać zmian personalnych w kierownictwie partii. Dotychczasowego lidera Rishiego Sunaka zastąpiła Kemi Badenoch, pierwsza czarnoskóra kobieta stojąca na czele partii mającej reprezentację w parlamencie. Ten lifting wizerunkowy okazał się jednak nieskuteczny. W wyniku kolejnej porażki wyborczej, tym razem do rzeczonych rad lokalnych, konserwatyści utracili kilkaset mandatów (uzyskali ich tylko 317), a także kontrolę nad 15 samorządami.

Rozmiary klęski wyborczej uświadomiły Torysom, że konieczne jest podjęcie środków zaradczych. Wielu z nich uznało, że taką formą koła ratunkowego będzie zawarcie sojuszu z Faragem. Utrzymywanie bowiem na prawicy podziału na dwie partie może zapewnić Laburzystom długotrwałą dominację. Farage odrzucił jednak te sugestie, oświadczając, że jego partia „zwycięży samodzielnie”, a on nie chce być utożsamiany z poprzednimi rządami sprawowanymi przez konserwatystów.

Wróćmy jednak do sprawy wspomnianego niepowodzenia wyborczego konserwatystów. Niektórzy komentatorzy uważają na przykład, że w trakcie kampanii wyborczej wybrali oni niewłaściwą strategię. Kopiując bowiem radykalną retorykę Farage’a, choćby w sprawie imigracji, Torysi zaprzeczyli swoim wcześniejszym działaniom. Tę hipokryzję najlepiej obnaża fakt, że w okresie rządów Rishiego Sunaka do Wielkiej Brytanii przybyła rekordowa liczba cudzoziemców. Inni przyczyny obecnej słabości Partii Konserwatywnej upatrują w nieudolnym przywództwie. Pojawiają się też opinie, że Torysi odczuwają kryzys tożsamości, czego objawem jest niemożność przyciągnięcia centrum ani zatrzymania odpływu elektoratu prawicowego. Rzeczona przewodnicząca partii Kemi Badenoch przyznała, że wybory zakończyły się dla jej ugrupowania przewidywaną rzezią.

Podkreśliła też, że konserwatyści będą kontynuować działania na rzecz „odbudowy zaufania społecznego”, by stać się „wiarygodną alternatywą dla Partii Pracy”. Wydaje się, że ta pozbawiona jakichkolwiek niemal treści retoryka to za mało, aby odbić prawicowy elektorat Farage’owi. Tym bardziej że ugrupowanie to pozyskuje nowych członków, a także zamożnych donatorów, takich jak Nick Candy i Jeremy Hosking. Dodajmy, że obaj wymienieni wspierali wcześniej konserwatystów.

Nowi hegemoni, czy fragmentacja sceny politycznej?

Tegoroczne wybory lokalne w Wielkiej Brytanii odbywały się w warunkach kryzysu związanego ze wzrostem kosztów utrzymania, stagnacją gospodarczą i niską jakością usług publicznych. Wielu wyborców, szczególnie z prowincji, uznało, że winnymi tego stanu rzeczy są zarówno politycy Partii Pracy jak i Partii Konserwatywnej. Wobec powyższego postanowili oni cofnąć udzielany wcześniej tym ugrupowaniom kredyt zaufania, przenosząc swe sympatie wyborcze na Reform UK i w nieco mniejszym na Liberalnych Demokratów. Czy to oznacza, że te dwa wymienione wyżej podmioty staną się nowymi hegemonami na brytyjskiej scenie politycznej? Oczywiście jest jeszcze za wcześnie na snucie tego typu prognoz. Bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się fragmentacja polityki w ojczyźnie Szekspira, pomiędzy cztery lub pięć partii.

Co zatem czeka Wielką Brytanię po wyborach lokalnych 2025 roku? Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że kraj ten będzie przeżywał okres politycznego rozchwiania i niepewności. Czym ten proces się zakończy? Odpowiedź na to pytanie poznamy być może dopiero w 2029 roku.

Artykuł Początek końca duopolu? pochodzi z serwisu NCZAS.INFO.

Oceń
czytaj cały artykuł...

Więcej artykułów od nczas.info

Newsy24 Bez Cenzury
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.