← menu

Newsy24 Bez Cenzury

Aktualności 24/7

24 czerwca 2025


Sto dni urzędowania, sto dni chaosu


Pierwsze sto dni urzędowania to miodowy okres prezydenta. Bez względu na wydawane rozporządzenia, niekoniecznie popularne wśród wyborców, wstrzymują krytyków od ostrych opinii, dając ocenianemu czas na wygodne usadowienie się w fotelu. Ci z kolei zwykle nie posuwają się do drastycznych ruchów, żeby nie dawać opozycji powodu do jeszcze większej nagonki, z jaką go atakują.

Donald Trump zburzył ten niepisany, wieloletni model i od razu podpisywał rozporządzenia, których wprowadzenie zapowiadał w kampanii wyborczej. Skoncentrował ogromną władzę w gałęzi wykonawczej, rozmontował dużą część rządu federalnego, rozbiera  sojusze militarne i gospodarcze z sojusznikami, które zostały utworzone po II Wojnie Światowej i zniszczył układ polityczny, który rządził globalnym handlem przez równie długi czas.

Ale początkowo wyboista droga, nie musi prowadzić go późniejszego wykolejenia pojazdu. Jego wskaźniki aprobaty niemal od początku spadają i jeżeli poprzednie prezydentury mogą służyć za jakikolwiek wskaźnik, najgorsze dopiero nastąpi. Jest on, podobnie jak na początku pierwszej kadencji, jedynym współczesnym prezydentem, który ma ujemny wskaźnik aprobaty w tym punkcie swojego urzędowania. A ponieważ coraz więcej Amerykanów zaczyna odczuwać skutki jego polityki, jego pierwsze sto dni rządów mogą być preludium do historycznie niepopularnej prezydentury.

Czas pokaże, że gospodarz Białego Domu zwykle cieszy się miodowym okresem, kiedy poparcie obywateli jest bezpodstawnie zawyżone. Dopiero pierwsza miarodajna ocena popularności jest mu wystawiana we wrześniu pierwszego roku urzędowania, kiedy społeczeństwo zdąży odczuć wpływ jego polityki.

Licząc od początku lat 90-tych ub. wieku wszyscy prezydenci notowali wtedy znaczny spadek swoich notowań, jakie posiadali w pierwszych stu dniach na stanowisku.

Bill Clinton i George W. Bush we wrześniu pierwszego roku w Białym Domu zanotowali 11-procentowy spadek aprobaty rządzenia (ocena Busha byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie doszło do ataku terrorystycznego 11 września, co wpłynęło na wzrost jego notowań w sondażach). Obama stracił 15 procent, a Trump – 5.

Jedyny z tego grona, nie wybierany na drugą kadencję – Joe Biden – cieszył się 57-procentowym poparciem po stu dniach na stanowisku, ale we wrześniu miał tylko 43 procent, głównie z przedwczesnego ogłoszenia pokonania COVID-19, fatalnego sposobu wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu i wzrastającej inflacji.

Obawy o jego stan zdrowia i sprawne wykonywanie obowiązków służbowych spowodowały, że aprobata obywateli nigdy nie powróciła do normy i to posunęło go do wycofania swojej kandydatury na następną kadencję na zaledwie 107 dni przed wyborami.

Donald Trump prawdopodobnie będzie podlegał takiej samej ocenie, ale dodatkowo z powodu niepopularnych decyzji, jakie ciągle podejmuje, aprobata jego rządów stoczy się na najniższy możliwy poziom.

Urzędujący prezydent, podobnie, jak jego poprzednicy, nadwyręża mandat, jakim go obdarzyli wyborcy. Wprawdzie jest pierwszym republikaninem od 20 lat, który zdobył więcej głosów powszechnych, ale jego przewaga głosów była najniższa z możliwych.

Jego zwycięstwo było bardziej sprzeciwem wobec prezydentury Bidena, niż aprobatą jego polityki. Pomimo negatywnego wskaźnika oceny, podobnego do tego, kiedy przegrał z Joe Bidenem, był w stanie wygrać z Kamalą Harris, głównie dlatego, że zdobył o sześć milionów głosów więcej od niej, które w poprzednich wyborach zgarnął kandydat demokratów.

Podsumowując: sto pierwszych dni kadencji Donalda Trumpa to najbardziej destabilizujący okres w amerykańskiej historii. W pojedynkę rujnuje gospodarkę kraju i spycha ją na skraj przepaści. Z powodu nałożonych ceł na 180 krajów gospodarka podupada, inwestorzy uciekają od dolara, następuje zapaść na rynku amerykańskich obligacji, co w połączeniu ze spadkiem kursu waluty USA, przypomina symptomy kryzysu finansowego. W porównaniu do dwóch poprzednich załamań w ostatnich 20 latach – globalnego kryzysu z 2008 roku i pandemii z 2020 – za ten ostatni odpowiadałby tylko jeden człowiek – Donald Trump.

Z wszystkich obietnic, które z dumą zapowiadał, jedna idzie po jego myśli – ograniczył nielegalną imigrację na południowej granicy. Pozostałe to pasmo porażek, których prezydent oczywiście nie widzi, a wyniki sondaży wskazujące spadające poparcie, uważa za fałszywe. 

Autor: Wiesław Cypryś

Autor zdjęcia: PAP/EPA/WILL OLIVER

Artykuł Sto dni urzędowania, sto dni chaosu pochodzi z serwisu Nowy Dziennik.

Oceń
czytaj cały artykuł...

Więcej artykułów od dziennik.com

Newsy24 Bez Cenzury
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.