← menu

Newsy24 Bez Cenzury

Aktualności 24/7

20 marca 2025


Szczęśniak: Czy Donald Trump obniży ceny ropy?


Prezydent Trump to mistrz komunikacji. Cuda u niego na zawołanie, jak zakończenie wojny ukraińskiej w ciągu 24 godzin, do czego ma posłużyć obniżenie cen ropy.

Dwa w jednym! I wszystko dla dobra całej ludzkości. Czarodziejska różdżka jest dla niego przedmiotem codziennego użytku. Przyjrzyjmy się więc, czy nowy amerykański prezydent obniży ceny ropy naftowej, jak obiecuje? I od razu spoiler: oczywiście nie. Dla osób krytycznie przyjmujących dzisiejszą produkcję polityczno-medialną (a P.T. Czytelnicy „Myśli Polskiej” z pewnością się do nich zaliczają) jest to oczywiste. Dlaczego? Gdyż Donald Trump reprezentuje interesy amerykańskiego biznesu naftowego. Dlaczego miałby podcinać jego korzenie? Wysokie ceny to większe wydobycie i zyski naftowego kapitału Ameryki.

Jednak jak silny by nie był amerykański biznes naftowy, o globalnych cenach decyduje OPEC, a w nim Arabia Saudyjska. Stąd pytanie za 600 miliardów dolarów. Do kogo nowy prezydent światowego supermocarstwa wykonał pierwszy telefon? Tak, dobra intuicja, do saudyjskiego następcy tronu, Mohammeda bin Salmana (skrótowo określanym jako MbS). Czy ustalili obniżenie cen ropy? Ależ skąd! Po rozmowie Rijad zakomunikował, że „rozszerzy inwestycje i handel ze Stanami do 600 miliardów dolarów, a nawet powyżej tej kwoty”. Saudowie wiedzą, co tygrysy lubią najbardziej, dlatego biegną z darami, chwaląc się wcześniejszymi inwestycjami na 770 miliardów (dla unaocznienia – to wielkość gospodarki Polski), i wyrażając nadzieję, że „stosunki w Waszyngtonem wciąż będą kwitnące”.

I są. Donald Trump na Światowym Forum Ekonomicznym powtórzył wszem i wobec, że będzie prosił Arabię Saudyjską i OPEC, by obniżyli ceny ropy. I tu pojawia się czarodziejska różdżka… ma to bowiem błyskawicznie zakończyć wojnę na Ukrainie. Ale jednocześnie nazywa MbS – „fantastycznym facetem” i podbija stawkę, zapowiadając, że „poprosi go, by zaokrąglił” kwotę do biliona dolarów. „Myślę, że to zrobią, jesteśmy przecież dla nich tacy dobrzy”.

Ale co tam telefon, Rijad był także pierwszą stolicą, odwiedzoną w 2017 roku za pierwszej kadencji. Zwykle była to Kanada, Meksyk, Wielka Brytania, a tu nagle Arabia Saudyjska. Dlaczego? Gdyż „zgodzili się kupić amerykańskie produkty wartości 450 miliardów dolarów”. A „jeśli teraz kupią znów za 450 – 500 miliardów, myślę, że pojadę właśnie tam”, otwarcie zapowiedział prezydent USA.

Donald Trump jest bowiem nimi zauroczony. A może dokładniej – ich bogactwem. W czasie poprzedniej wizyty aż kapało od złota i kontraktów, idących w setki miliardów dolarów. Ogłoszono też wielkie saudyjskie inwestycje w Ameryce. Tam prezydent wziął też udział w magicznym rytuale tańca z mieczami (Al Ardah), który kiedyś mężczyźni rytualnie odbywali przed wyruszeniem na wojnę, by pokazać swą odwagę i wolę walki. Szable w dłoniach, dźwięki bębnów, rytmiczne ruchy i śpiewy… Bardzo się to Donaldowi podobało.

O tym, że deweloperskie imperium aktualnego prezydenta robi przy tym kokosowe interesy w regionie Zatoki Perskiej, nie trzeba nawet wspominać. Doskonałe inwestycje w Omanie, Emiratach, od niedawna w Rijadzie… A gdy zięć Donalda po pierwszej kadencji szukał dla siebie zajęcia, jego projekt skromną kwotą dwóch miliardów dolarów zasilił saudyjski fundusz bogactwa. To oczywiste, Amerykanie wiedzą, że władza bez pieniądza jest pustą wydmuszką. A nieszczęsne przypadki syna byłego prezydenta na Ukrainie tylko potwierdzają tę regułę.

Oczywiście to są didaskalia. Wielkie, strategiczne sojusze Ameryki z Saudami były majstersztykami. Pierwszy, na statku Quincy w lutym 1944 roku, gdy prezydent Roosevelt bezpośrednio po konferencji w Jałcie, po podziale między zwycięskimi mocarstwami naszego regionu świata, spotkał się z Abdul Aziz ibn Saudem, królem Arabii Saudyjskiej. Sojusz zawarty na pokładzie niszczyciela USS Quincy w Kanale Sueskim, malowniczo określany przez króla jako „nasza wiara i wasza stal”, wzmocniony został 30 lat później układem o petrodolarze. Ameryka zyskała dostęp do największych złóż ropy naftowej na świecie, podkopując przy okazji dominację sojuszniczej Wielkiej Brytanii w tym regionie. Saudowie na sile amerykańskich koncernów naftowych budowali swoją potęgę. Ten sojusz przetrwał do dzisiaj, Donald Trump wypełnia tamte układy realną treścią, Saudowie otrzymują gwarancje bezpieczeństwa, nawet bezkarności, a złoty deszcz petrodolarów szerokim strumieniem płyną do Ameryki, by budować jej potęgę.

Ale najpierw trzeba te dutki zarobić. A zarabia się na sprzedaży ropy. Chyba wszystko jasne?

Andrzej Szczęśniak

Myśl Polska, nr 7-8 (16-23.02.2024)

Artykuł Szczęśniak: Czy Donald Trump obniży ceny ropy? pochodzi z serwisu Myśl Polska.

Oceń
czytaj cały artykuł...

Więcej artykułów od mysl-polska.pl