Tusk rżnie głupa! Od nieprzesadnie alarmujących prognoz do największej ulewy w historii
25 września 2024
Premier Donald Tusk, który jeszcze w piątek 13 września uspokajał, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”, już dwanaście dni później podczas wystąpienia w Sejmie przekonywał, iż powódź była efektem największej ulewy w historii regionu. A skoro tak, to można wybaczyć rządowi niedociągnięcia.
W środę wieczorem premier Donald Tusk oraz ministrowie przedstawiają w Sejmie informację na temat wrześniowej powodzi oraz działań podjętych w celu usunięcia jej skutków. Premier rozpoczął swoje wystąpienie od podziękowania „cichym bohaterom”, czyli mieszkańcom terenów dotkniętych przez żywioł, podkreślając, że jednoczą się z nimi wszyscy – niezależnie od barw partyjnych.
Największa ulewa w historii
Wszyscy dokładnie pamiętają słowa, które 13 września wypowiedział premier, uspokajając, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące, ale nie ignorujemy tych prognoz”. W TVP Info szef rządu warszawskiego potwierdził swoje słowa i dodał, że „jeszcze nie było nigdzie wysokiej wody, nie było mowy o powodzi w Polsce”, choć prognozy dotyczące możliwych problemów pojawiły się w sieci już dwa dni wcześniej.
Teraz premier wskazał, zgodnie z ostatnimi raportami powódź, która przeszła przez nasz region była konsekwencją „największej ulewy w historii”. – Nigdy tak dużo deszczu nie spadło w Europie Środkowej w tak krótkim czasie (…) Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska – podkreślił.
Solidarność zamiast bijatyki?
Premier podkreślił, że w rozmowach z mieszkańcami terenów zniszczonych przez powódź słyszał słowa rozpaczy, ale także wezwanie do solidarnego działania poza politycznymi podziałami. – Słyszałem, że oczekują od nas, od ludzi tu zgromadzonych, solidarności z nimi w tym nieszczęściu, a nie politycznej bijatyki – podkreślił szef rządu.
– I wydaje mi się to absolutnie kluczowe, bo przecież w naszej polskiej historii zawsze sprawdzaliśmy się i zdawaliśmy egzamin wtedy, kiedy w takich dramatycznych momentach pokazywaliśmy, że jesteśmy z tymi ludźmi – dodał.
Premier odniósł się również do posłów PiS, którzy przerywali jego wystąpienie. – Kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, kiedy nie ma stosownych słów, to lepiej czasami milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją z tymi wszystkimi, którzy na nią czekają – skomentował premier.
„Źli ludzie”
Według szefa rządu nie można pozwolić, by próby „rujnowania zaufania” do ratujących czy inne czyny „złych ludzi” popsuły wrażenie imponującej solidarności.
– Rzeczą absolutnie niedopuszczalną – co obserwowaliśmy i na miejscu, i w mediach społecznościowych – były próby rujnowania tego zaufania między strażakami a tymi, którzy czekali na ich pomoc, między policjantami, żołnierzami, a ofiarami powodzi – ocenił premier.
Tusk zwrócił się do funkcjonariuszy służb i pracowników samorządowych, zapewniając, że – nawet jeśli słyszeli „złe głosy” – to były to odosobnione przypadki, bo cała Polska, z małymi wyjątkami, była sercem z nimi. – Chciałbym, żeby żadne złe działania, żadni źli ludzie, nie zepsuli tego wrażenia imponującej solidarności – podkreślił.
Artykuł Tusk rżnie głupa! Od nieprzesadnie alarmujących prognoz do największej ulewy w historii pochodzi z serwisu NCZAS.INFO.
czytaj cały artykuł...